Wódz zbójcerzy. Żywi nienawiść do wszystkich mieszkańców Mirmiłowa. Często zwany Krwawym Hegemonem. Od lat próbuje podbić Mirmiłowo, co jest jego głównym celem. Hegemon jest wysoki i nieco chudszy od Kokosza. Jego oczy są małe, a uszy duże. Ma spiczasty nos, a pod nim ma cienkie, zaokrąglone wąsy. Na głowie ma hełm ze skrzydłami, a na jego barkach leży czerwona peleryna A potem się okazuje, ze w tym samym czasie Prezydent z ochroniarzami siedział w pubie parę ulic od pałacu i z gośćmi knajpy oglądał mecz reprezentacji Polski do kwalifikacji do jakiś tam mistrzostw w rzucie w przód albo skoku w bok. Albo przynajmiej, zamiast spotykać się ze Szczerbatym Gujem spotkał się z Prezydentem Indonezji. Era Wikingów obfitowała w dramaty, zarówno w samej Skandynawii, jak i w krajach, na które Wikingowie napadali, gdzie handlowali i siłą się osiedlali. Jednakże wiele trwałych zmian, jakie wtedy nastąpiły, było efektem działań pokojowych i stopniowego rozwoju. Loki zginie podczas ragnaröku walcząc z bogiem strażnikiem Heimdallem (zabiją się nawzajem) – będzie to pierwsza wielka walka ragnaröku. Bibliografia. Leszek Paweł Słupecki: Mitologia skandynawska w epoce wikingów. Kraków: Zakład wydawniczy NOMOS, 2003. ISBN 83-88508-55-5. brak strony w książce Liczył, że w tym właśnie miejscu natknie się na wrak statku wikingów i inne ważne pamiątki po dawno minionej epoce. Zawiódł się, gdyż w kurhanie znalazł wyłącznie groty strzał i kilka łopat. Shetelig miał za sobą już inne odkrycia. To właśnie on w 1904 roku, wraz ze szwedzkim badaczem Gabrielem Gustafsonem wydobył z ziemi Vay Nhanh Fast Money. Dziękujemy, że wpadłeś/-aś do nas poczytać o filmach i serialach. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres zakończenie hitowego serialu „Wikingowie” zwiastowało, że pustka nie potrwa długo. Prawdę powiedziawszy to byłem pewien, że popularność produkcji przyniesie nam znacznie więcej niż jeden serial. Okazję oczywiście wyczuł Netflix i zatrudnił nie tylko Michaela Hirsta, który odpowiadał za „Wikingów” realizowanych dla stacji History, ale również znaczną część ekipy więc powiedzieć, że „Wikingowie: Walhalla” będą kontynuacją lub spin-offem macierzystej serii. Dzisiaj Netflix udostępnił listę aktorów, którzy pojawią się w serialu. Sam Corlett zagra Leifa Eriksona Mieszkający na Grenlandii, wychowany na obrzeżach znanego świata Leif pochodzi z silnie zżytej rodziny, przesiąkniętej starymi pogańskimi wierzeniami. Nieustraszony i niezwykle wytrzymały żeglarz Leif jest naszym dostępem do świata Wikingów, w którym zachodzą gwałtowne zmiany. Frida Gustavsson wcieli się w Freydis Eriksdotter Zaciekle pogańska, ognista i uparta, Freydis jest zagorzałą wyznawczynią "starych bogów". Podobnie jak jej brat, Leif, przybywa do Kattegat jako outsiderka, ale staje się inspiracją dla tych, którzy przestrzegają starych zwyczajów. Leo Suter jako Harald Srogi Urodzony w szlacheckiej rodzinie Wikingów, Harald jest jednym z ostatnich wojowników. Charyzmatyczny, ambitny i przystojny, jest w stanie zjednoczyć zarówno wyznawców Odyna, jak i chrześcijan. Bradley Freegard jako Kanut Wielki Król Danii. Mądry, sprytny i bezwzględny wódz Wikingów. Trzyma swoich przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej. Jego ambicje wpłyną na bieg historii w XI wieku i uczynią go kluczową postacią epoki Wikingów. Johannes Johannesson zagra Olafa Haraldsona Olaf jest starszym przyrodnim bratem Haralda. Potężny fizycznie i ambitny, jest surowym i bezlitosnym wikingiem. Olaf jest "starotestamentowym" chrześcijaninem. Laura Berlin wcieli się w Emmę z Normandii Młoda, ambitna Emma z Normandii pochodzi z normańskiego dworu i jest z krwi Wikingów. Politycznie obyta i jedna z najzamożniejszych kobiet w Europie. David Oakes będzie Earlem Godwinem Ostatni ocalały. Główny doradca króla Anglii. Urodzony na politycznym marginesie, jego przebiegły charakter zaprowadzi go daleko. Caroline Henderson jako Jarl Haakon Wielka wojowniczka i tolerancyjna przywódczyni, Haakon rządzi Kattegatem pewną ręką. Choć jest poganką, udało jej się utrzymać Kattegat miastem otwartym na wszystkie wyznania w trudnych czasach. Będzie wpływową mentorką dla Freydis, którą będzie inspirować swą mądrością. Mówi się, że „Wikingowie: Walhalla” pojawią się na Netfliksie pod koniec 2021 lub na początku 2022 roku. Wielka historia małej wyspy. Jak Islandia zmieniła światPublished on Jun 10, 2022Lektura obowiązkowa dla każdego, kto marzy o podróży na Islandię. Kiedy 1200 lat temu wódz Wikingów Ingólfur Arnarson osiadł statkiem na mieliźnie na... SIW Znak Według stereotypów wikingowie byli rosłymi mężami z długą, gęstą brodą, hełmem o dwóch rogach i toporem w ręce. Uwielbiali chaos, walkę i plądrowanie okolicznych ziem. Zachowywali się barbarzyńsko, wręcz jak zdziczałe zwierzęta. Tak przynajmniej mówi się do dziś. Ile jest w tym prawdy? Czy owe założenia są zasadne? Po części tak, po części nie. Wikingowie faktycznie lubili łupić, lecz ogólnie rzecz biorąc, w towarzystwie zachowywali się nad wyraz przyzwoicie. Ich wielkie podróże przyczyniły się do rozwoju i ucywilizowania niektórych obszarów, a osiągnięcia techniczne nadal zapierają dech w piersi. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie każdy człowiek północy był wikingiem. To określenie ściśle wiązało się z wojownikiem, który wyruszał w zamorskie wyprawy, aby podbijać nowe ziemie. Wygląd zewnętrzny Stereotypy oczywiście miały wpływ na postrzeganie prawdopodobnego ubioru wikingów. Wyobrażano ich sobie jako ludzi odzianych głównie w ciężkie, ciemnokolorowe materiały i stroniących od ozdób. Wiele źródeł historycznych donosi jednak, że Normanowie umiłowali sobie jasne, barwne, lekkie tkaniny, wstążki tudzież elementy wykorzystywane w celach dekoracyjnych. Mężczyźni nosili gęste, pokaźne brody oraz starannie splecione wąsy z wygolonymi policzkami. Najważniejsze jednak były długie i zadbane włosy. Jeśli chodzi o kobiety, ubierały się w lniane koszule sięgające ziemi oraz jednomateriałową spódnicę, rozciętą z przodu, zamocowaną przy pomocy szelek z ozdobionymi klamrami przyczepionymi na wysokości piersi. W tym ubiorze zaszło wiele zmian po zderzeniu z kulturą chrześcijańską, która wykluczała tak wyzywające jak na tamte czasy stroje. Społeczność źródło: Społeczeństwo wikingów dzieliło się na trzy grupy: niewolników, ludzi wolnych oraz zamożnych. Niewolnicy – zazwyczaj jeńcy wojenni – stanowili dużą część wspólnoty. Na ludzi wolnych składali się wszelcy kupcy, rzemieślnicy, chłopi, a także wojownicy. Wśród najmożniejszych można wyróżnić królów oraz wodzów zawdzięczających sławę i pieniądze przede wszystkim łupom wojennym. Po 1050 roku rządy w niektórych krajach Normandzkich przejęli władcy, co skutecznie zaczęło wypierać wolne wiece zwane tingami, na których każdy wolny mężczyzna miał prawo głosu. Wydawać by się mogło, że w tak dawnych czasach kobiety miały niewiele do powiedzenia. Nic bardziej mylnego! Płeć piękna w kulturze wikingów szczyciła się zaskakująco dużą liczbą praw w porównaniu z całym światem w tamtym okresie. Normanki były niezależne. Podczas nieobecności mężów samodzielnie zajmowały się prowadzeniem gospodarstwa, a kiedy wyruszały razem z nimi na podboje, po walkach często pomagały w odbudowie obozów czy miast. Ponadto ich małżeństwa nie były aranżowane, same wybierały mężczyznę, z którym spędzą resztę życia. Gdy nie traktowano ich należycie, mogły ubiegać się o rozwód, co – jak na tamte czasy – zdarzało się rzadko. Mogły również dziedziczyć. Nadzwyczajne jest to, że wśród wojów można było odnaleźć wiele kobiet, co pokazuje, jak wiele swobody miały kobiety w tamtejszym społeczeństwie. Co zawdzięczamy wikingom? źródło: Wikingowie rozwinęli handel w Europie, a po upadku Rzymu zaczęli przecierać nowe szlaki. Dzięki temu nowe rozwiązania technologiczne szybciej i łatwiej docierały w różne zakątki świata. Mimo że nie tylko Normanowie przyczynili się do tak intensywnego rozwoju, przypisuje się im znaczną część zasług. Byli dużo bardziej mobilni niż inne ludy, a ścieżka ich kontaktów sięgała wielu setek kilometrów, co znacznie ułatwiło popularyzację niektórych wynalazków. Można powiedzieć, że w pewien sposób zjednoczyło to Europę. Nie była ona tak silnie zintegrowana od złotego wieku cesarstwa. Dzięki wikingom nastąpił szybszy rozwój niektórych regionów Anglii. Przyczynili się oni do większego ucywilizowania tamtych terenów. Rozrywka Choć uchodzili za groźnych i strasznych wojów, nie pogardzali dobrą zabawą. Wikingowie umiłowali sobie spędzanie wolnego czasu na świeżym powietrzu. Szczególnie lubili uprawiać sporty – wyścigi wioślarskie, łucznictwo czy zapasy. Ich codzienność wymagała dużej sprawności, lecz nie zajmowali się tylko rozwojem fizycznym. Podobno ich rozrywkę stanowiły również gry planszowe, w tym jedna podobna do współczesnych warcabów. Ponadto prowadzili bujne życie towarzyskie i uwielbiali wszelkiego rodzaju zabawy zakrapiane alkoholem. Bogowie źródło: Bogate wierzenia oraz obrządki towarzyszyły wikingom przez lata. Mitologia nordycka to niezwykle ciekawy i rozbudowany temat. Można bez wahania stwierdzić, że jest bogata, barwna oraz złożona, lecz niewiele historii jej dotyczących się zachowało. Mamy tylko skrawek informacji i materiałów, które z biegiem lat po prostu znikały. Wiemy jednak, że wierzyli w bogów odpowiedzialnych za poszczególne zjawiska w przyrodzie i życiu codziennym. Czczono ich oraz składano im ofiary. Dzięki temu świat utrzymany był w równowadze, a także dostatku. Ważną rolę spełniali również szamani komunikujący się poprzez magię i czarnoksięstwo z bytami nadprzyrodzonymi. Wszelkiego rodzaju obrządki przeprowadzał król, wódz lub wyznaczony człowiek na farmie osoby najważniejszej w okolicy. Oprócz zbiorowych rytuałów często kultywowano religię w poszczególnych domostwach w bardziej osobisty sposób. Często wierni mieli szczególne upodobania do określonych bogów, nie da się jednoznacznie stwierdzić, które z nich darzyli największą czcią. Wielu z nas, za sprawą popkultury, znany jest Asgard zamieszkany przez Asów, czyli jednego z dwóch rodów bóstw. Rządzili oni światem po zwycięskiej walce i wygnaniu Wanów. Najwyższe miejsce w panteonie zajmował Odyn. Sprawował władzę nad wszystkim niczym król. Jego żona Frigg, bogini miłości, opiekowała się małżeństwami, patronowała również bogactwu. Jednym z ich synów był Thor, który trzymał pieczę nad piorunami i burzą. Pochówek źródło: Mówiąc o wikingach, nie można zapomnieć o ich pochówkach, które w popkulturze przedstawia się w spektakularny sposób. Jak wyglądały naprawdę? Najpopularniejszym sposobem chowania zmarłych było układanie ich na łodzi oraz podpalanie całości. Składano wtedy zmarłemu dary oraz ofiary zgodnie z jego statusem społecznym. Na powstałym po spaleniu kopcu układano kamienie i tworzono prowizoryczny nagrobek, który miał oznaczyć to niezwykłe miejsce. Jak w wielu dawnych religiach nieboszczyk otrzymywał pewnego rodzaju wyprawkę zapewniającą godne życie pozagrobowe. Niewolników wkładano do zwykłych dziur w ziemi, co miało zapobiec zmartwychwstaniu. Wierzono także, że mogli być oni przydatni i usługiwać swoim właścicielom w krainie zmarłych. W stosie pogrzebowym bogatszych ludzi znajdowała się broń, sprzęt do jazdy konnej oraz narzędzia związane z profesją wykonywaną za życia, ewentualne przyrządy, aby zmarły mógł samodzielnie tworzyć rozmaite przedmioty. Wikingowie często jednak odchodzili od wielu zasad i swobodnie przyjmowali wpływy rozmaitych kultur. Stąd u Normanów na przykład w biżuterii pojawiły się krzyże. Wpływom uległy również rozmaite rytuały związane z pochówkiem. Dlatego często w historycznych miejscach pogrzebów można odnaleźć ślady obrzędów chrześcijańskich oraz pogańskich. Śmierć przerażała wikingów. Wierzyli we wstawanie z grobu, zjawy i upiory, dlatego ważne było dla nich ostateczne pożegnanie się z nieboszczykami, stąd również wzięła się tradycja spalania zwłok na statku. Zmarły zostawał ponownie zabity, by nie wrócił do życia (można było również pozbawić go głowy lub wbić kołek w serce, co brzmi podobnie do podań o wampirach). Brutalne tradycje Istnieją materiały ukazujące pogrzeb jednego z wodzów wikingów jako rytuał pełen brutalności. Ibn Fadlān, świadek takiego obrządku, opisał wykorzystywanie młodej kobiety, która zdecydowała się umrzeć ze swoim panem. Nieboszczyk był zamożnym i wpływowym mężczyzną. Za sprawą aktów seksualnych miał nabrać sił przydatnych w zaświatach. Na koniec dziewczyna – złożona na łożu w łodzi, obok swojego pana – została brutalnie zabita, a całą konstrukcję podpalił najbliższy męski krewny wodza. źródło: Jak już wyżej wspomniano, wikingowie wyróżniają się większą liczbą cech niż tylko groza, którą budzili wśród innych ludów, i bez dwóch zdań informacje zawarte w tekście są tylko wierzchołkiem góry lodowej. Jest to bardzo obszerny temat, napisanie o nim krótkiego artykułu, który opowiedziałby o wszystkich aspektach codziennego życia Normanów, graniczy z niemożliwością. W związku z tym zachęcam do zagłębiania się w świat ludów Północy, gdyż stanowi on niewątpliwie fascynujący obszar historyczny. Źródła: Kategoria: Średniowiecze Data publikacji: Autor: Przy tekście pracowali także: Maria Procner (redaktor) Maria Procner (fotoedytor) W strachu przed ich brutalnością żyły cała Anglia i Francja. Tortury wikingów stały się niesławnym symbolem pogańskiego bestialstwa. Krwawy orzeł, patroszenie wrogów... Ale jaka jest prawda o wikińskich torturach? I które z nich były najgorsze? Jedno jest pewne: czarna legenda wyprzedzała wojowników z Północy, gdziekolwiek się udawali. Opowieści o torturach i festiwalach mordowania, jakie urządzali sobie wikingowie podczas wypraw wojennych, wywoływały wśród mieszkańców chrześcijańskiej Europy taki lęk, że często na sam widok charakterystycznych statków po prostu uciekali. Nawet Karol Wielki, usłyszawszy o flocie zbliżającej się do granic jego kraju, miał – według relacji biografów – zalać się łzami. Czego tak bardzo się obawiano? Orzeł, którego nie było Najbardziej drastyczną torturą (a jednocześnie metodą egzekucji), którą dziś przypisuje się wikingom, był tak zwany „krwawy orzeł”. Pomysłodawca tego rytualnego sposobu uśmiercania ofiary musiał być obdarzony wyjątkowo sadystyczną wyobraźnią. Wycinanie orła polegało bowiem na… wyrąbaniu siekierą żeber od strony pleców, a następnie wywleczeniu ich na zewnątrz. Finalną „dekoracją” były płuca nieszczęśnika, które rozpinano na otwartej klatce piersiowej, by przypominały skrzydła. Właśnie tą metodą, zgodnie z opisami licznych autorów sag o ludziach Północy, miał pomścić śmierć ojca Ivar Bez Kości. Skald Sigvat w swoim wierszu datowanym na 1030 rok relacjonował: „Ivar, który rezydował w Yorku, wyciął orła na plecach Aelli [z Nortumbrii – przyp. red.]”, co zostało później podchwycone przez kolejnych biografów i poetów. „Saga o Orkadach” z 1200 roku zawiera już kompletny opis rytuału – i to w wykonaniu nie samego Ivara, ale także innych wikingów. Man in Question/CC BY-SA Przez lata uważano, że ta scena z kamienia Stora Hammars przedstawia torturę „krwawego orła”. Ile jest prawdy w tych opowieściach? Cóż orzeł od wieków był kojarzony ze zwycięstwem, więc przywódcy północnych ludów z pewnością miewali jego wizerunek na chorągwiach. Tak opisuje emblemat słynnego Ragnara Bernard Cornwell w powieści „Zwiastun burzy”, drugiej części bestsellerowego cyklu „Wojny wikingów”: W końcu zobaczyłem jedną z ostatnich duńskich grup broniących się przed hordą napierających Sasów. Ruszyłem ku nim pędem i nagle rozpoznałem chorągiew, pod którą walczyli. Skrzydło orła. To był Ragnar. Nie oznacza to jednak, że uwieczniali symbol dumnego ptaka również na ciałach swoich wrogów. Współcześni historycy są raczej zgodni, iż tego rodzaju tortura nie mogła być stosowana regularnie. Dlaczego? Po pierwsze, ofiara już w początkowej fazie zmarłaby wskutek upływu krwi, na długo przed ukończeniem „dekoracji”. Po drugie, jest bardzo prawdopodobne, że cała historia została zwyczajnie zmyślona! Badacze przypuszczają, iż Sigvat mógł po prostu użyć metafory orła dopadającego zdobyczy (ptakiem byłby oczywiście Ivar, a upolowanym – Aella). A co z wyrytymi na na kamieniu Stora Hammars z Gotlandii scenami, które długo interpretowano jako świadectwo istnienia tej drastycznej tortury? Już w latach 80. w prasie naukowej pojawiły się głosy krytyczne wobec tej hipotezy. Historyczka z Yale University, Roberta Frank, dowodziła na przykład, że im młodsze relacje z egzekucji, tym bardziej są brutalne. Niewykluczone zatem, że „krwawy orzeł” był jedynie bujdą wymyśloną przez chrześcijan, wynikającą ze złego tłumaczenia i panicznego lęku. Według konkurencyjnej teorii drapieżnego ptaka nie wycinano, a rysowano na plecach pokonanego przeciwnika, by okazać swą dominację. Ale to, że najsłynniejsza wikińska tortura okazała się błędem w interpretacji, nie oznacza bynajmniej, że wojownicy z Północy nie znali i nie stosowali innych drastycznych metod… Inspiracją do napisania tego artykułu był drugi tom sagi „Wojny wikingów” Bernarda Cornwella pod tytułem „Zwiastun burzy„, wydawanej nakładem wydawnictwa Otwarte. Król Edmund i drzewo tortur Również w przypadku tego sposobu pastwienia się nad wrogiem głównym bohaterem (a raczej: katem) był Ivar, którego niejednokrotnie nazywano „najbrutalniejszym z wikińskich przywódców”. W 870 roku, po pokonaniu armii króla Edmunda we Wschodniej Anglii, zażyczył sobie, by pojmany europejski władca wyrzekł się swojej wiary. Polecił więc swoim wojownikom przywiązać go do drzewa i wychłostać. Kiedy to nie pomogło – Edmund miał bez przerwy wzywać Chrystusa, co w takiej sytuacji nie wydaje się specjalnie dziwne – obrzucono monarchę kamieniami, a następnie potraktowano jako tarczę strzelecką. Ostatecznie zrezygnowany Ivar kazał ściąć ofiarę. Historia egzekucji Edmunda szybko rozniosła się po Europie. I na podstawie tych opowieści między rokiem 985 a 987, czyli ponad sto lat później, powstała biografia władcy. Do tego czasu opisy okrucieństwa wikingów zdążyły już przybrać bardzo egzaltowany charakter. Posądzano ich na przykład o celowe odtworzenie męczeństwa ukrzyżowanego Chrystusa i świętego Sebastiana, który zginął naszpikowany strzałami. Problem w tym, iż ówcześni ludzie Północy nie mogli znać chrześcijańskich świętych, więc nawet jeśli podobieństwo faktycznie istniało, to było zupełnie przypadkowe. Autor Passio Sancti Eadmundi, Abbo z Fleury, pisał też, że po wychłostaniu skóra na plecach króla popękała i żebra stały się widoczne, co z kolei przypominało „krwawego orła”, a więc mamy już pełen zestaw okrucieństw… Najwyraźniej galopująca wyobraźnia, strach i upływ czasu znów odegrały tu znaczącą rolę. Jak faktycznie dokonał żywota pechowy władca, prawdopodobnie nie dowiemy się już nigdy. Drzewo jako centralny element tortur i egzekucji pojawiało się w przypadku jeszcze jednej metody – wypatroszenia, które również uchodzi za lubiany przez wikingów sposób zadawania śmierci. Zgodnie ze spisaną w XIII wieku Sagą o Njalu po bitwie pod Clontarf w 1014 roku pojmano apostatę Brodira i jego ludzi. Oprawcą był „nawrócony” już wojownik Ulf Niespokojny. Rozpruł on brzuch Brodira, a następnie pędził go dookoła pnia tak długo, aż wszystkie wnętrzności nie znalazły się na zewnątrz (dopiero wówczas ofiara miała zginąć). publiczna Fragment XII-wiecznej miniatury przedstawiającej męczeństwo króla Edmunda. Cała historia jest przy tym bardzo przewrotna. Z jednej strony mamy wikinga-chrześcijanina zabijającego wikinga-poganina, który do tego odrzucił chrześcijaństwo po przyjęciu święceń. Z drugiej zaś sam sposób egzekucji przypomina rytuał ofiarny, składany ku czci boga Odyna. Jaki więc był prawdziwy zamysł Ulfa, kiedy decydował o tym, jak ukarać apostatę? Także w tej kwestii historycy mogą co najwyżej snuć przypuszczenia… Wężem w bezbożnika Olaf I Tryggvason – podobnie jak Ulf – był wielkim zwolennikiem chrześcijaństwa i postanowił wprowadzić nową wiarę siłą. Nietrudno się domyślić, że wywrotowy pomysł króla natrafił w Norwegii na twardy opór. W załagodzeniu konfliktu nie pomógł z pewnością fakt, że Olaf już na samym początku swojej kampanii zamknął w świątyni 80 pogan i spalił ich żywcem. O tym, jak bezlitosny był wobec tych, opornych na chrystianizację, na własnej skórze przekonał się także Rauda z Salten. Władca obiecał mu „śmierć najgorszą z możliwych”, jeśli ten nie przyjmie nauk Chrystusa. Po kolejnej odmowie nakazał włożyć Raudowi między zęby kawałek drewna, a następnie usiłował wepchnąć w usta ofiary… jadowitego węża. Jak relacjonował poeta i historyk Snorri Sturlson, sprytny Norweg dmuchał na zwierzę, więc zabieg się nie udał. Wtedy Olaf wsunął do gardła Rauda gałąź dzięgiela i przez nią wpuścił gada, dodatkowo popędzając go gorącym żelazem. Nicolai Arbo/domena publiczna Olaf I Tryggvason chrystianizował swój naród siłą. I nie wahał się przed używaniem w tym celu tortur. Co do ostatecznego efektu egzekucji, można snuć rozmaite domysły. Snorri zapisał, że wąż „wpełzł do ust Rauda i w głąb jego gardła, aż wydrążył sobie wyjście w jego boku i Raud skonał”. Wydaje się to jednak raczej niezbyt prawdopodobne. Jeśli faktycznie w głąb jamy ustnej dostałby się odpowiednio gruby wąż, ofiara po prostu by się udusiła. Ewentualnie przestraszony gad mógł ugryźć Rauda; efekt zależałby wtedy od gatunku węża. Naturalnie występowała wówczas na Półwyspie Skandynawskim żmija zygzakowata, ale niewykluczone, że norweski król miał do dyspozycji bardziej egzotyczne „narzędzie” egzekucji. Istnieje też prawdopodobieństwo, że cała sytuacja została zmyślona, a scena znęcania się nad Raudem i bogu ducha winnym wężem była alegorią chrystianizacyjnego terroru, jaki sprowadził Olaf na Skandynawię. Brutalne… przedstawienia? W przypadku zetknięcia się zróżnicowanych kultur, posiadających mocno zakorzenione tradycje i obrzędy, często dochodzi do wyolbrzymień i przeinaczeń. Na tej podstawie powstają później legendy – takie jak te, stworzone, kiedy chrześcijanie z Europy „poznali się” z ludami Północy. Wikingowie nie znali pojęcia świętości, traktowali klasztory jako łatwe cele wypełnione wartościowymi łupami. Dlatego autorzy tekstów z tamtych czasów (głównie chrześcijanie) nadawali im bardzo mroczne cechy. Tymczasem większość ofiar najeźdźców ze Skandynawii ginęła zupełnie „standardowo” – podczas walki lub z powodu trudnych warunków w niewoli. Inspiracją do napisania tego artykułu był drugi tom sagi „Wojny wikingów” Bernarda Cornwella pod tytułem „Zwiastun burzy„, wydawanej nakładem wydawnictwa Otwarte. Stosunkowo łatwo jest jednak prześledzić tok myślowy obserwatora obrzędów religijnych, który z klasztoru trafił między wikingów. Mieszkańcy Północy mieli na przykład zwyczaj przybijania do drzew martwych zwierząt poświęconych bogom. Jak w XI wieku pisał Adam Bremeński, poganie składali w świętym gaju ofiarę w postaci osobników płci męskiej – po jednym z każdego gatunku, z uwzględnieniem konia, psa, a nawet człowieka. Z tkaniny z Oserberg wnioskuje się, że wikingowie lubili także wieszać swoje ofiary. Był to osobliwy hołd dla Odyna – patrona wisielców, który posiadał zdolność rozmowy ze zmarłymi. Snorri wspomina również o specjalnej formie obrzędu mającego na celu obłaskawienie bóstw, polegającej na „fałszywej” ofierze z przywódcy. Kiedy w trudnym okresie żadne modły nie pomagały, lokalny władca był „wieszany” na sznurze z cielęcego jelita i „przebijany” trzciną przez kapłana. Skoro walcząc o przetrwanie, ludy Północy uciekały się do takich przedstawień, jest bardziej niż prawdopodobne, że przeważająca część legend na temat ich bestialstwa została… zmyślona. A jeśli chodzi o same tortury, to na pewno pod każdym względem ustępowały tym, stosowanym niedługo później przez chrześcijańską inkwizycję. Inspiracja: Inspiracją do napisania tego artykułu stała się powieść Bernarda Cornwella pod tytułem „Zwiastun burzy”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Otwarte. To drugi tom bestsellerowej serii o burzliwych czasach wikińskich najazdów na Anglię w IX wieku. Bibliografia: David Horspool, King Alfred: Burnt Cakes and Other Legends, Harvard University Press, 2006 R. Ferguson, Młot i krzyż. Nowa historia wikingów, Wydawnictwo Dolnośląskie 2009. A. Forte, R. Oram, F. Pedersen, Państwa wikingów. Podboje – władza – kultura, Wydawnictwo Naukowe PWN 2010. Parker Philip, Furia ludzi Północy. Dzieje świata Wikingów. Dom Wydawniczy Rebis, 2016. P. Urbańczyk, Zdobywcy północnego Atlantyku, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego 2004. Kup książkę taniej na stronie wydawcy: Kup „Zwiastun burzy” Bernarda Cornwella w swoje ulubionej księgarni: Zobacz również Średniowiecze Wiciędze – słowiańscy pogromcy wikingów Była niedziela roku pańskiego 1136 roku, gdy na horyzoncie, na rzece Göta älv, która uchodzi do morskiej cieśniny Kattegat - pojawił się zarys statków, przyozdobionych... 8 stycznia 2020 | Autorzy: Marcin Moneta Starożytność Biblijni okrutnicy mieszkali w Polsce? Słynęli z okrucieństwa niebywałego nawet jak na standardy starożytności. Pili krew swoich wrogów, wznosili toasty popijając z ich czaszek, ściągali skalpy i przywieszali sobie do... 23 października 2019 | Autorzy: Marcin Moneta Uporządkuj swoją wiedzę | s. 87 Jak nazywał się jeden z wodzów wikingów, który u schyłku IX w. został księciem Nowogrodu Wielkiego? cyt. K. Jurek, Poznać przeszłość 1. Karty pracy ucznia. Poziom podstawowy, Nowa Era 2019, s. 87. Księciem Nowogrodu Wielkiego u schyłku IX w. został Ruryk (założyciel dynastii Rurykowiczów).

jak się nazywa wódz wikingów